Recenzja lekkiego olejku do demakijażu i oczyszczania twarzy MIYA

Recenzja lekkiego olejku do demakijażu i oczyszczania twarzy MIYA

Mam wrażenie, że zawsze jak znajdę wreszcie jakiś kosmetyk idealny, to producenci postanawiają albo wycofać go z produkcji albo też zmienić jego formułę. Wtedy muszę rozpocząć moje poszukiwania od początku. Tak właśnie było z moim olejkiem do demakijażu od Yves Rocher. Ponieważ markę MIYA znam już całkiem dobrze postanowiłam wypróbować ich olejek. Czy godnie zastąpił poprzednika? Jak się sprawdza? Czy obietnice producenta mają jakiekolwiek pokrycie w rzeczywistości? Czy kupię go ponownie, czy jednak będę szukać dalej? Odpowiedzi na te i inne pytania zawiera moja recenzja lekkiego olejku do demakijażu i oczyszczania twarzy MIYA, którą znajdziecie poniżej.

Recenzja lekkiego olejku do demakijażu i oczyszczania twarzy MIYA

CO NAM OBIECUJE  PRODUCENT?

Skuteczny, szybki, delikatny. Nie pozostawia tłustej warstwy. Nie podrażnia oczu. Nie powoduje uczucia ściągnięcia.

Naturalne olejki dogłębnie oczyszczają skórę z zanieczyszczeń, nadmiaru sebum i makijażu, nie naruszając jej naturalnego pH. Olejek z nasion malin nawilża i łagodzi skórę. Olejki z pestek moreli, abisyński, ze słodkich migdałów oraz witamina E odżywiają, wygładzają, dodają blasku.

Idealny do stosowania rano i wieczorem jako:
Olejek do demakijażu: wmasuj w suchą skórę twarzy i powiek, aby rozpuścić zanieczyszczenia i makijaż. Spłucz ciepłą wodą, aby usunąć do końca wszystkie zabrudzenia. Efekt: idealnie czysta, odprężona i odświeżona skóra.
Oczyszczający olejek do mycia: wmasuj w wilgotną skórę twarzy, a następnie spłucz ciepłą wodą. Efekt: nawilżona, promienna, świeża, wygładzona i pełna blasku skóra.

Przebadany dermatologicznie i okulistycznie.
Do wszystkich typów skóry, w tym wrażliwej skłonnej do podrażnień i atopowej. Nie zapycha porów. Podczas aplikacji poczujesz delikatny zapach świeżych malin.”

Opis pochodzi ze strony producenta.

CO ZNAJDZIEMY W SKŁADZIE?

Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*, Decyl Oleate*, Polyglyceryl-3 Diisostearate*, Sorbitan Laurate*, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil*, Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil*, Crambe Abyssinica Seed Oil*, Tocopheryl Acetate, Parfum (Fragrance),  Limonene.

*składnik pochodzenia naturalnego

LEGENDA OZNACZEŃ

Składniki: naturalne i bezpieczne,
mogące powodować alergie i/lub działać komodogennie,
tego lepiej unikaj!

MOJE PIERWSZE WRAŻENIA

Olejek zamknięty jest w plastikowym opakowaniu z pompką, która ułatwia higieniczne dozowanie odpowiedniej ilości produktu. Na umycie całej twarzy wystarcza jedno, maksymalnie dwa naciśnięcia. Jak to olejek, jego konsystencja jest oleista, ale nie za gęsta, ani nie za rzadka. Pachnie delikatnie. Ciężko mi określić, co to dokładnie za zapach, ale wyczuwam jakieś cytrusowe nuty. W każdym razie nie jest on duszący i to zdecydowanie jest na plus.

Z wodą emulguje raczej słabo, dlatego żeby mieć pewność, że dobrze go domyłam zmywam go dodatkowo pianką do twarzy. W jego przypadku dwuetapowe oczyszczanie to niestety konieczność. Bez tego pozostawiłby tłustą warstwę na skórze, za którą osobiście nie przepadam, a która mogłaby przy dłuższym stosowaniu oprócz pozostawiania tłustych plam na ubraniach i pościeli spowodować zapychanie się skóry.

OBIETNICE PRODUCENTA KONTRA RZECZYWISTOŚĆ…

  • „Nie pozostawia tłustej warstwy. Nie podrażnia oczu. Nie powoduje uczucia ściągnięcia.” – Rzeczywiście nie podrażnia oczu, co jest bardzo ważne chcąc używać go do demakijażu. Nie powoduje ściągnięcia skóry po jego zastosowaniu. Aczkolwiek, niestety jeśli używa się go samodzielnie to pozostawia on tłustą warstwę na skórze.
  • „[…]  idealnie czysta, odprężona, odświeżona […] nawilżona, promienna, świeża, wygładzona i pełna blasku skóra.” – rzeczywiście całkiem dobrze radzi sobie z usuwaniem makijażu i innych zanieczyszczeń ze skóry. Po jego zastosowaniu skóra jest odpowiednio oczyszczona, bez efektu przesuszenia.

PODSUMOWUJĄC…

Nie ukrywam, że co do tego produktu miałam całkiem wysokie oczekiwania. Poprzedni olejek do demakijażu, który stosowałam był idealny. Ten ma naprawdę dobry skład, nie wysusza ani nie przetłuszcza skóry, ale bardzo kiepsko się go zmywa samą wodą. Wobec tego konieczne jest dodatkowe zmywanie go żelem bądź pianką, co akurat dla mnie jest sporym minusem.

Cena jest całkiem w porządku. Za opakowanie 140 ml w normalnej cenie zapłacimy 34,99 zł, a jest całkiem wydajny. Jedno opakowanie starcza mi na około 3 miesiące regularnego stosowania raz dziennie. Często można kupić go na promocjach w okolicy 30 zł, także wypada on w tej kwestii naprawdę przyzwoicie. 

Dostępny jest w większości drogerii zarówno stacjonarnych (Rossmann, Hebe)  jak i internetowych, a także można zamówić go bezpośrednio ze strony producenta.

Czy kupię go ponownie? Myślę, że na tym etapie będę jednak szukać olejku, który wystarczy zmyć wodą, gdyż dobrze z nią emulguje. Nie jest on zły, ale nie spełnia wszystkich moich wymagań. Jeśli jednak nie uda mi się takiego znaleźć to wrócę do tego, bo uważam, że stosunek jakości do ceny nie jest naprawdę najgorszy.

Cena: 4/6 | Łatwość aplikacji: 2/6 | Jakość: 4/6 | Działanie: 4/6 | Dostępność: 4/6

Ocena końcowa: 4/6

Mam nadzieję, że moja recenzja lekkiego olejku do demakijażu i oczyszczania twarzy MIYA odpowiedziała na Wasze pytania. Na blogu znajdziecie także inne moje recenzje kosmetyków marki MIYA: Recenzja peelingu enzymatycznego do twarzy MiyaRecenzja serum do twarzy z prebiotykami MiyaRecenzja mgiełki do twarzy MIYA myBEAUTYessence.

A Wy mieliście okazję stosować jakieś kosmetyki tej marki? A może używaliście akurat tego olejku i macie o nim zupełnie inną opinię? Znacie jakieś inne warte uwagi olejki do demakijażu? Jeśli odpowiedź, na którekolwiek z tych pytań brzmi „TAK” to koniecznie zostawcie komentarz pod spodem.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *