Jak szybko i prosto odmienić wnętrze? – MINIMALISTYCZNY DOM
Już dawno nie pojawiały się żadne wpisy z tej kategorii. Nadszedł więc czas na coś nowego. W dzisiejszym wpisie, pierwszym w nowym roku, pokażę Wam jak szybko i prosto odmienić wnętrze. Remonty są fajne, przyznaję, ale zazwyczaj niosą za sobą sporo bałaganu, wymagają dość pokaźnych nakładów pieniężnych a do tego pochłaniają mnóstwo czasu. Jest jednak inny sposób na rewolucję wystroju w mieszkaniu. Jeśli jesteście zmęczeni jego obecnym wyglądem i zależy Wam na szybkim wprowadzeniu zmian, to najłatwiej i też najtaniej zacząć jest od… dodatków.
Jak szybko i prosto odmienić wnętrze? – MINIMALISTYCZNY DOM
Zasadniczo same dodatki można podzielić na kilka kategorii:
- MATERIAŁOWE – czyli wszelkie dodatki tekstylne jak koce, narzuty, firany, zasłony, obrusy, poduszki i dywany.
- STOJĄCE – zazwyczaj nazywane potocznie kurzołapaczami, bądź też bibelotami. Zaliczam do nich świece, wazony, doniczki, świeczniki oraz małe stołowe lustra i lampy.
- ŚCIENNE – tutaj chyba nie ma zaskoczenia. Chodzi w skrócie o wszystko co wisi na ścianie, czyli zegary, obrazy, plakaty, ramki i ozdobne półki.
Niby takie małe, ale jaką mają moc! Uwielbiam oglądać programy wnętrzarskie i wynajdywać w nich perełki. Są dla mnie niesamowitym źródłem inspiracji. W jednym z nich Dorota Szelągowska pokazywała, jak samymi dodatkami można odmienić dokładnie to samo wnętrze. Różnica była ogromna! Jakby to były dwa zupełnie odmienne mieszkania. Jednak przy wyborze dodatków do swojego domu warto kierować się kilkoma zasadami, które ułatwią Wam to zadanie.
Po pierwsze: ZASADA SPÓJNOŚCI
Myśląc o dodatkach warto spojrzeć na swoje mieszkanie jak na jedną, nierozerwalną całość. Lepiej zadbać o ich spójność już na samym początku, żeby później nie mieć pełno rzeczy, ale każdą z innej parafii. Takich gdzie nic za Chiny nie pasuje do siebie. Ciężko później stworzyć z nich jakieś ciekawe wnętrze, w którym dobrze się czujemy.
Wiecie, nasz mózg lubi jak jest spójnie. A spójnie wcale nie znaczy nudno! Warto jednak ograniczyć się w wystroju wnętrz do palety kilku kolorów i wzorów przewodnich, które razem ze sobą współgrają. Dzięki temu unikniemy zbędnego chaosu w naszym mieszkaniu. To w sumie dokładnie tak, jak w przypadku ubrań. Najlepsze efekty osiągamy, kiedy myślimy o swojej szafie jako całości. Tylko wtedy, gdy są one do siebie dopasowane, mamy szansę wykorzystać w pełni ich potencjał a do tego wiele lepiej się to prezentuje.
MNIEJ ZNACZY WIĘCEJ, naprawdę!
Dom z założenia ma być miejscem odpoczynku. A chyba się zgodzicie, że zdecydowanie łatwiej odpoczywa się w przestrzeni, która jest poukładana, niezbyt pstrokata i nie męczy nas nadmiarem bodźców. Takim nadmiarem bodźców dla naszego mózgu mogą być zarówno elementy, które mają wiele wzorów i kolorów (szczególnie tych intensywnych), jak i ogólne przeładowanie tymi dodatkami w pomieszczeniu. Czyli, gdy jest ich po prostu za dużo. Wbrew znanemu powiedzeniu, od przybytku głowa może boleć. I to dosłownie!
Zarówno w szafie jak i we wnętrzach sprawdza się zasada „mniej znaczy więcej”. Nadmiar przytłacza. A w naszym własnym domu zdecydowanie nie powinniśmy się tak czuć. Jeśli więc czujecie się przytłoczeni ilością otaczających Was przedmiotów, lepiej będzie zminimalizować liczbę dodatków. Szczególnie tych na widoku. Jeśli macie ich za dużo możecie albo się ich pozbyć, albo po prostu stworzyć sobie dwa warianty wystroju i zmieniać je co jakiś czas. W międzyczasie przechowując niepasujące elementy na przykład w jakimś kartonie w szafie bądź też w piwnicy, jeśli macie tam akurat miejsce.
CZAS wykorzystać teorię w praktyce, CZYLI ZMIANY W MOJEJ SYPIALNI
Nowy rok zazwyczaj wiąże się z tym, że mamy nagły przypływ chęci do zmian. Stąd i ja postanowiłam pozmieniać trochę dodatków w swojej sypialni. Jakiś czas temu zamówiłam kilka roślin suszonych, którymi, naprzemiennie z żywymi kwiatami w sezonie, wypełniam swoje wazony. Jesienią natomiast przywiozłam z Francji sporo dodatków, których szkoda było mi wyrzucić przy wyprowadzce. Są to chociażby świeca i mały wazonik ze zdjęcia oraz kilka innych elementów. Po powrocie zrobiłam też porządki. Między innymi przerzedziłam z lekka swoją biblioteczkę sprzedając kilka książek, które już przeczytałam i małe były szanse, że zajrzę do nich ponownie.
Zostało więc tylko wreszcie rozprawić się z pustką na ścianach mojej sypialni i jakoś te rzeczy poukładać. Na ściany, ale także do uzupełnienia wystroju mojego małego regału na książki wybrałam kilka plakatów marki Gallerix. Listę wszystkich grafik jakie wybrałam możecie zobaczyć klikając TUTAJ.
Ze wszystkich wzorów jakie zamówiłam, na ścianę finalnie postanowiłam powiesić dwa plakaty – mniejszy Pose Femenine w rozmiarze 30×40 cm, będący szkicem kobiecej sylwetki, który marzył mi się już od dawna oraz większy Matisse Melange Nature w rozmiarze 50×70 cm z kolekcji inspirowanej znanymi dziełami artysty Henriego Matisse’a wykonanych w technice 'cut-outs’, czyli po polsku wycinanek.
Na regale z książkami natomiast zostały 3 plakaty. W większej czarnej ramie Art De Lignes No2 w rozmiarze 30×40 cm, w mniejszej Universal No2 w wersji 21×30 cm oraz w białej ramie geometryczne Space Odyssey No1 w rozmiarze 30×40 cm.
Aczkolwiek, ponieważ same plakaty nie zajmują wiele miejsca, mam ich 3 zestawy, więc mogę wymieniać je co jaki czas, zależnie od nastroju, czy pory roku. Drugim zestawem domyślnie przeznaczonym do ozdabiania regału jest od lewej:
– Apricot Cluster No2 w rozmiarze 30×40 cm,
– nie mogło też zabraknąć mojej ukochanej Wenecji, tutaj Bridge In Venice w rozmiarze 21×30 cm,
– oraz Fantasia No3 w rozmiarze 30×40 cm.
Ostatnim zestawem plakatów są zaczynając od lewej:
– chyba jeden z moich ulubieńców, który z powodzeniem może zastąpić kobiecą sylwetkę na ścianie, czyli Shapes Line Art No2 w rozmiarze 30×40 cm,
– Abstract Cuts No3 w rozmiarze 21×30 cm,
– oraz ostatni Fantasia No1 w rozmiarze 30×40 cm.
Widzicie jaką różnicę robi sama zmiana plakatów w ramkach? Niby wydaje się to tak niewiele a jaki daje efekt!
Pewnie zauważyliście po zdjęciach, że choć plakaty wybrałam różne, to są one spójne. Specjalnie wybrałam je tak, aby współgrały ze sobą, żeby móc je mieszać w różnych konfiguracjach, ale także, żeby mogły bez problemu stać/wisieć w jednym pomieszczeniu. W późniejszym czasie, gdy już wyprowadzę się na swoje mieszkanie, z pewnością zamiast być zestawami na zmianę, wypełnią przestrzeń w innych pomieszczeniach. Uprzedzając pytania, wszystkie ramki kupiłam w Ikei.
Wpis powstał przy współpracy z marką Gallerix. Żeby ułatwić Wam metamorfozy Waszych wnętrz, mam dla Was oprócz porad także kod rabatowy na plakaty Gallerix! Daje on Wam 30% zniżki na całe Wasze zamówienie i jest ważny do 27.01.2022. Wystarczy, że przy składaniu zamówienia wpiszecie w koszyku kod „Minimalisticgirl30„.
Mam nadzieję, że wskazówki na to jak szybko i prosto odmienić wnętrze będą dla Was pomocne. Teraz czekam na Wasze małe-duże metamorfozy! Koniecznie dajcie znać w komentarzach, który z pokazanych przeze mnie plakatów w tym wpisie najbardziej przypadł Wam do gustu?
Super pomysły
Dziękuję!
Szkoda ze nie ma zdjęć z przykładami ☹️ oraz zdjęć przed i po tej 'metamorfozie’
Cześć, dzięki za komentarz! 🙂 Wpis nie jest stricte o metamorfozie mojej sypialni, a z poradami jak ogólnie takie zmiany wprowadzić. Zatem też nie widziałam potrzeby wstawiać zdjęć przed i po mojego całego pokoju. Natomiast pod koniec wpisu możesz zobaczyć na zdjęciach jak zmieniając same plakaty w ramach można odmienić wygląd jednego i tego samego regału na książki, który akurat znajduje się w mojej sypialni 🙂 Nie wykluczam jednak, że w przyszłości może pojawić się tutaj wpis dotyczący bezpośrednio metamorfozy mojego pokoju. Wtedy z pewnością takie zdjęcia przed i po się pojawią.